Kiedy zamykałam oczy było już jasno.
Nie wiem czemu zawsze wspominałam złe chwile jakby były czymś najważniejszym w życiu. Nie chodzi mi raczej o wyciąganie wniosków i dodatkowe punkty mądrości, nie sądzę też, żeby te wspomnienia były moimi jedynymi. Chyba tak naprewdę nie miałam dosyć.
Nigdy nie chciałam wyzdrowieć. Chęć bólu była tak samo wielka jak strach. Chcę być chora a boję się chorób? Boże, ale beka. No dobrze, niegdy nie byłam normalna, chociaż może właśnie chcę wierzyć w to, że taka nie byłam.
A tak właściwie na świecie jest tyle chorób, a ja akurat tą wpisałam na listę.
Nigdy nikomu o tym nie mówiłam, nigdy nie wspominałam, że się gubię. Gubię się między prawdziwą prawdą a moją własną prawdą, której nie jestem już w stanie odróżnić. Nie wiem co jest moim wymysłem, a co nie.
Dziewczyno, co ty wiesz o chorobie i bólu?
No tak, moda na pocięte nadgarstki dalej krąży po świecie, a smutne tumblerki mają się całkiem dobrze.
Od kiedy pamiętam marzyłam o tym, żeby ktoś się mną zainteresował. Na tą chwilę wiem już, że było to bardziej żałosne niż smutne. Ale do rzeczy. Nigdy nie wymagałam zainteresowania od rodziców. Właściwie cholernie go nie chciałam. Niestety każda droga prowadziła do nich.
Kiedy powiesz głośno, że nie potrafisz żyć, zostaniesz jeszcze bardziej samotny.
To nie kwestia wrodzonego, ludzkiego zła. Ścisłe grono osób, od których pragnąłbyś przyjąć pomoc nigdy jej nie udzieli. Fakt pierwszy.
Fakt drugi jest taki, że nawet jeśli ktoś spróbuje Ci pomóc, to zybko się z tego wycofa. To znaczy z Twojej perspektywy oczywiście. Dla tego człowieka będzie to zakończony temat. Nie można nikomu pomagać w nieskończoność. Poza tym jak można Ci pomóc? No przecież nie można, więc czego wymagasz?
Wydaje mi się, że w nieskończoność można potrzebować pomocy.
Właściwie... nawet jeśli uzyskasz pomoc i tak nic to nie zmieni. Fakt.
Wczoraj z nudów postanowiłam mieć nadzieję. Wstałam rano, umyłam zęby i zjadłam śniadanie. Już przy jedzeniu zaczął mi się udzielać beznadziejny, utopijny charakter mojego postanowienia. Ubierając spodnie myślałam jednak, że być może cokolwiek miłego jest w stanie się wydarzyć.
Ależ ja byłam głupia. Jak zawsze. Jak w szkole. Jak wszędzie. Mała, głupiutka, nieporadna dziewczynka wstydząca się nawet oddychać. I jak zawsze żałosna. :)
Ten post nie ma sensu, chciałam się tylko podzielić ładnymi słowami z It's a kind of funny story. Bardzo mnie określają i chyba nie muszę się z tego tłumaczyć. Wydają się być moje, ktoś ukradł moje własne przemyślenia. Tyle.
"ukradł moje własne przemyślenia" w zasadzie to ciekawy temat i nie sądzę, żeby post był bez sensu. Ludzie myślą podobnie, podobnie czują i dzięki temu czujemy, że coś w ogóle mamy jeden z drugim wspólnego. Chociażby myśli, chociaż brzmi to niezwykle abstrakcyjnie.
OdpowiedzUsuńblogdlaopornych.blogspot.com
Post bez sensu? Nie, zdecydowanie nie. Chociażby dlatego, że piszesz naprawdę... Nie wiem, niemalże poetycko, o - tak jakbym czytała dobrą książkę psychologiczną. Niemniej jednak te wpisy są smutne... Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńhttp://still-changeable.blogspot.com
Wcale nie bez sensu strasznie mi się podoba sposób w jaki wyrażasz swoje emocje. Mam nadzieję że jakoś się trzymasz.
OdpowiedzUsuńPrzestań, to wcale post bez sensu! Piszesz genialnie, polubiłam Twojego bloga :3
OdpowiedzUsuńhttp://life-by-monika.blogspot.com/
Żadne bezsensu!
OdpowiedzUsuńwww.laura-ss.blogspot.com
Dla mnie bolesna jest ta moda na pociete lapki i na to, "oh jaka jestem nieszczesliwa/zraniona". Moim zdaniem to chyba nawet nie chodzi o to, ze ma sie realne problemy, wynikajace z sytuacji zyciowej, emocjonalnej badz finansowej... sadze, ze bardziej tu chodzi o problem z wlasnym soba - brak poukladania mysli, wahania nastroju itp. "Gubię się między prawdziwą prawdą a moją własną prawdą, której nie jestem już w stanie odróżnić." Osobiscie jestem typem osoby, ktora gryzie reke podana do pomocy nawet jesli zainteresowania wokol nie brakuje.
OdpowiedzUsuń"Ten post nie ma sensu" - serio? Uwazam inaczej. :)
http://laideurx.blogspot.com
Zgadzam się z tobą! Kiedy ma się depresję i nie widzi się sensu w życiu częściej jest się uważanym za osobę psychiczną niż za taką, której ktokolwiek chciałby pomóc...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wpadniesz również do mnie: SPIKED-SOUL.BLOGSPOT.COM i może zaobserwujesz :)
Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia!
Elwira
Post wcale nie jest bez sensu :)) Możesz pisać takich więcej, przyjemnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!
http://the-fight-for-a-dream.blogspot.com/
Każdy nowy obserwator jak i komentarz wywołują uśmiech na mojej twarzy :))
Naprawdę ciekawie piszesz. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale skłaniasz do refleksji.
OdpowiedzUsuńPS. Dziękuję za PIERWSZY komentarz na moim blogu. :) http://msuleks.blogspot.com
świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńmogłabys poklikać w linki do choies w moim ostatnim OGNISTYM poście? jeśli tak, to koniecznie mi napisz czym mogłabym się odwdzięczyć :)
Mój blog
Dobry tekst, fajnie napisany. Tak naprawdę, to czytając to, miałam fragmentami wrażenie, że to też trochę o mnie. Że mnie też ukradziono kilka myśli i włożono tutaj. Nie chciałabym pisać tutaj jakichś wywodów na ten temat, że jesteś taka biedna, a życie takie fajne i musisz się po prostu nauczyć to zauważać. Nie lubię kłamać. Po prostu dobra robota i fajnie, że podzieliłaś się tym tekstem, bo mnie samej też on się podoba.
OdpowiedzUsuńMożesz wejść, ale nie zobaczysz tam tego, co chciałabyś zobaczyć. http://nevermind-factory.blogspot.com/
Świetny blog, zaryzykuję nominację do LBA :)
OdpowiedzUsuńhttp://hominis-est-errae.blogspot.com
Obs za obs? daj znać na moim blogu agatabloginlovewithdreams.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMogłabys napisac ksiazke. Twoj blog to jedyny jaki czytam regularnie i zawsze czekam na kolejny post
OdpowiedzUsuń