piątek, 19 września 2014

Jesteś nikim jeśli nie lubisz bólu.

Wiele powstało blogów głodówkowych. Z pewnością przybywa ich między innymi dzięki modzie na chude uda. Nie trzeba się specjalnie wczytywać, żeby poczuć się jak po oblaniu zimną wodą (Nie wiem czy to nawiązanie do ice bucket challenge, ale rzygam tym wyzwaniem. Mimo, że zamysł był dobry okazało się, że internetowe dzieci jak zwykle podchwyciły zabawę i zaczęło zalatywać gimbusiarstwem ble ble ble) Po paru pierwszych akapitach sama nie wiem czy odczuwałam żal czy frustracje.
Tekst 13 letnich dziewczyn motywujących inne do niejedzenia jest tragedią.
I wcale nie mówię tu o całym "społeczeństwie" pro-ana. Mówię o tych, którzy namawiąją innych ludzi do niezbyt dobrych rzeczy.
Sama anoreksja będąca chorobą nie jest tak niebezpieczna dla środowiska. Cierpi jedna osoba i jedna się leczy. Kiedy natomiast ludzie wmawiają innym, że głodowanie jest dobre zaczynają zarażać chorobą innych.

Rozumiem, że można wybrać taki styl życia. To znaczy nie rozumiem, ale akceptuję. Jednak jest to czyjaś decyzja i na czyimś zdrowiu się to będzie odbijać. Okej, nie ma sprawy. Ale fałszywe przekonywanie młodszych, że chudość i niejedzenie to idealność?

"Nie będziesz jadła bez poczucia winy", "Wiem, że waga jest wskaźnikiem moich codziennych sukcesów i porażek", "Bycie chudą jest waźniejsze od bycia zdrową" - takie właśnie porady bardzo łatwo napotkać.

No kurwa.
Tak jakbym namawiała, cholera, ludzi do pieprzonej depresji.
Uwaga! Poradnik dla opornych.
Pamiętaj żeby płakać raz dziennie.
Boisz się czegoś, ale bardzo tego chcesz? Zrób to, co ci szkodzi. Najwyżej popełnisz samobójstwo.
Nie udało Ci się z dziewczyną? Koniecznie potnij nadgarstki.
Jesteś nikim jeśli nie lubisz bólu.

Brzmi co najmniej żałośnie.

Naprawdę potrafię zrozumieć czyjś wybór nawet jeśli może mi się nie podobać. Chodzi o to, że to małe dziewczynki czytają te słowa.

Może się to wydawać hipokryzją, w końcu sama prowadzę bloga o całkiem podobnym temacie. Różnica jest jednak taka, że ja nie narzucam nikomu swojego myślenia. Nie mówię co jest dobre, a co złe. Nie definiuję idealności, a wyrażam własną opinię. Nie promuję negatywnego myślenia tylko je opisję na podstawie własnych doświadczeń. Nie zachęcam do niczego. Nie tworzę dekalogów odnośnie tego jak należy życ, żeby być idealnym.

Według mnie przekazywanie młodym osobom tego typu informacji nie jest w porządku. Oczywiście, w internecie można znaleźć wiele nieodpowiednich rzeczy, jednak ta jest moim zdaniem wyjątkowo niebezpieczna. Bo co ma sobie pomyśleć 12 letnia dziewczynka kiedy widzi słowa „Spójrz w lustro i powiedz sobie, że jesteś gruba. Nie wierz w to, co mówią inni. Oglądaj zdjęcia chudych dziewczyn i zostań taka jak one. Nie myśl o jedzeniu, nie jedz. Jedzenie sprawi, że utyjesz. Każde jedzenie tuczy. Pij dużo wody. Przymierzaj ubrania o dwa numery za małe, zmotywuje Cięto do niejedzenia, by do nich schudnąć. I nie płacz. Płacz pokazuje, że nie masz nad sobą kontroli”?



7 komentarzy:

  1. No ja również kiedyś natknęłam się na bloga pro-ana, gdzie był taki jakby dekalog, przeczytałam to do końca tak z ciekawości, ja nie mogę pojąć, że w ogóle można się w ten sposób krzywdzić, każdy ma wybór owszem, ale dla mnie jest to nie pojęcia jak można siebie niszczyć w ten sposób.. Na pingerze też jest pełno blogów o odchudzanu gdzie 90% osób to właśnie ta pro-ana..

    Zapraszam w wolnej chwili.
    http://w-pogoni-za-idealem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Osoby, które popierają pro-ana wiedząc czy nie wiedząc z czym właściwie mają do czynienia zwykle potrzebują silnego poczucia wsparcia i same takie silne wsparcie oferują innym dziewczyną. Taki rodzaj słownego przymusu ukrytego pod słowami "musisz", "nie możesz" zwalniają jakby z psychicznej odpowiedzialności za nasze działania. Czują się w pewien sposób usprawiedliwione. I same preferują taką właśnie formę przekazu.

    Jesteś zainteresowana tematem, więc zapraszam do siebie na post o pro-ana:
    http://bialoczarne.blogspot.com/2014/09/6-motylem-jestem-co-z-tego-ze-z.html

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Denerwuje mnie to pro-ana i to co media nam wkładają do głowy. Lansowanie rozmiaru < 34 jest chore. Przez to dzieci takie np 12-latki ciągnięte chęcią zaszpanowania robią z siebie wieszaki. Szkoda mi ich, i nie mogę tego zrozumieć. To wszystko jest chore...

    w-poszukiwaniu-swojego-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomijając temat, bo to temat ciężki. To strasznie spodobało mi się to co masz napisane w nagłówku bloga. Nie mogę się przestać śmiać :D Przepraszam, jeśli to nie miało być zabawne.

    OdpowiedzUsuń
  5. To tragedia co się stalo z tymi 13-latkami które teraz zamiast cieszyć się spedzaniem czasu z przyjaciółmi na podwórku, siedzą i rozmyślają jak tu można nie jeść aby być patyczakiem :c
    http://lovett-lov.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest żałosne, ludzi umartwiają się od środka. Po co? Żeby wzbudzić podziw koleżanki? Kogoś obcego?
    Ja urodzilam się bardzo drobna. Mam bardzo szybki metabolizm. Jem za trzech, a ludzie patrząc na mnie myślą, że się odchudzam. Wszędzie tylko odchudzanie! A ja chcę przytyć...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam pojecia o istnieniu czegos takiego.. i jestem w szoku. czysta glupota, wszystko przez spoleczenstwo gdyby ludzie nie wytakali innym mankamentow tylko akceptowali ze kazdy jest inny nie bylo by tego. Ale jak wiadomo szacunek na wymarciu.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy