wtorek, 10 marca 2015

2 cool 4 school 2 lame 4 fame

Wegetowałam na lekcji polskiego i na krześle utrzymywała mnie jedynie myśl, że jeszcze tylko dwa miesiące tego shitu i wszystko się zmieni. Zmiany mnie przerażają, bo pomimo ogromnej niechęci do szkoły bardzo się przywiązałam. Zresztą zawsze się przywiązuję nawet jeśli wcale miejsce czy sytuacja mi nie odpowiada. Mam taki syndrom sztokholmski w stosunku do całego życia. Przywiązuję się do każdego dołka jaki mnie spotyka. No trudno.

Moje ataki lęku i paniki wróciły, ale mogłam się tego spodziewać. Wszyscy uczą się do maturki, a ja wkopiuję siebie samą w coraz większe gówno nie robiąc nic. 
Właściwie nie wiem do końca czy w szkole się kształcę, czy też uczę rozwiązywać testy.

Z jednej strony jestem podekscytowana tym, co może się zdarzyć kiedy skończę liceum, drugiej jednak strony strasznie się boję, że nie dam rady. Takie ludzkie, aż dziwne.

Czemu tak długo nie pisałam? 
Bo nie.
Nie mam zamiaru wpychać ludziom czegoś, czego nie czuję i na co wcale nie mam ochoty. Kiedy widzę niektóre blogi krew mnie zalewa. Co zjadłam dzisiaj na obiad, z czego miałam kartkówkę... Ludzie, nikt nie chce o tym czytać a komentarze pod takimi postami są generalnie po to, żeby zareklamować siebie samego. Dno.
Dlatego też nie chcę na nie spadać i wolę przeczekać okres, w którym jedyne co może ze mnie wyjść to krótkie 'ja pierdole'.


Wracając do tematu szkoły, który wielu z was jest pewnie bliski. 
Najgorsze jest gimnazjum. Jeśli jesteś w gimnazjum to wiedz, że może być tylko lepiej. Grupy durnych i zarozumiałych dzieciaków wyśmiewające się z innych, wydzierające. Boże, jak dobrze, że już mam to za sobą. Wiele osób właśnie w gimnazjum popada w największego doła. No ja to się wcale nie dziwię. Bynajmniej nie jest to w 100% powód beznadziejnych rówieśników, a trudnego okresu w dorastaniu nastolatka, jednak ludzie też potrafią dowalić. 
Kiedy czytam posty osób gnojonych w szkołach to mam ochotę wszystkich pozabijać. Nie muszę dodawać, że takie sytuacje najczęściej mają miejsce w gimnazjach. 
No dobrze, rozumiem, że to okres w którym dzieci dorastają, tworzy się hierarchia, grupy. Niektórzy są postrzegani jako ci fajni, klasowe fejmy, każdy chce się z nimi zadawać... Ale jeśli tak jak ja nie jesteś jedną z tych osób - nie przejmuj się, proszę. Nie próbuj na siłę wpasować się w ich środowisko. Nie daj im zmienić siebie. Oni wszyscy są tacy sami, a jakakolwiek odmienność wywołuje lęk. Nie bój się być innym niż cała reszta, ale też nie próbuj być odmieńcem na siłę. Staraj się być sobą, a odpowiedni ludzie się pojawią i będą Cię akceptować. 
Wiem jak ciężko jest codziennie uśmiechać się do tych, którzy są fałszywi. Ale to się zmieni, będzie dobrze.




8 komentarzy:

  1. Dasz radę! Ja maturkę piszę już drugi raz w życiu, powiem Ci, że patrząc na to z perspektywy czasu myślę sobie, że matura jest zwyczajnie głupia, a ja za stara na to wszystko... Nie traktuj tej całej wiedzy jako coś potrzebnego, wystarczy logiczne myślenie i nawet szczątkowa wiedza z repetytoriów. Tzn. mam na myśli oczywiście przedmioty obowiązkowe, na rozszerzenie to się jednak trzeba trochę pouczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matura jest głupia, ale potrzebna. Co do strachu... najbardziej boję się właśnie rozszerzenia. Piszę rozszerzoną chemię i nie mam pojęcia jak to będzie.

      Usuń
  2. Napisałaś na jednej z grup, żeby doradzić, czy warto prowadzić tego bloga. Nie chciałam się przebijać przez masę spamu a i tak musiałam zajrzeć żeby cokolwiek powiedzieć. Dla mnie warto. Nawet dla siebie. Powiem Ci, że sama miałam i miewam takie stany lękowe. Właśnie nasiliło się to podczas maturek- 2 lata temu. Nerwica zawsze spoko... Myślę, że pisanie tutaj może być swojego rodzaju terapią- jeżeli chcesz :) Mi pomogła rodzina i to bardzo, a teraz w chwilach kryzysowych mój chłopak. Nie boję się o tym mówić, o tym ,ze czasami strach przychodzi od tak- bez powodu :)
    A gimnazjum to rzeź, rzeź dla słabszych osobników- według mnie jest ono niepotrzebne.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo długo dojrzewałam do mówienia o tym co mi się dzieje i podejrzewam, że jeszcze sporo mnie wysiłku w tym kierunku czeka. Jednak rozmowa jest bardzo ważna.

      To prawda, że gimnazjum to samo zło. Jednak patrząc z drugiej strony, to nie chciałabym kolejnych trzech lat przesiedzieć w podstawówce z całą tą patologiczną gromadą dzieciaków.

      Usuń
  3. Niestety wszędzie są ludzie, którzy czują się 'ponad' innymi. Wszędzie i zawsze. Gimnazjum, liceum i prawie studia mam już za sobą i na każdym etapie można trafić na takie osoby - przykre, ale tak już jest. Trzeba się nauczyć ignorować taki typ ludzi i wiedzieć, co naprawdę się liczy, być pewnym tego, kim się jest. Jak się głębiej zastanowić, to ci ludzie wcale nie reprezentują sobą niczego lepszego, niż ci 'przeciętni' (chociaż nikt z nas przeciętny tak naprawdę nie jest). Trzeba się skupiać na sobie, a życie samo zweryfikuje, kto jest ile wart. Nie martw się, w końcu każdy znajduje grono osób, na którym można polegać i w którym czuje się jak te 'popularne' dzieciaki. Głowa do góry - zycie dla każdego przygotowało coś dobrego - jestem tego pewno - prędzej czy później.
    P.S. Nie olewaj matury - nawet jeśli wątpisz w tym momencie w sens edukacji - w system edukacji, to nigdy nie wiesz, co Ci się przyda i jakie furtki pozwoli Ci otworzyć 'głupi papierek'. Pamiętaj, zawsze lepiej coś zrobić, nawet jeśli nie jest łatwo, niż nie zrobić i później żałować!


    Pozdrawiam!
    Anna (www.ann-in-usa.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  4. Doskonale wiem o czym mówisz. Kończę gimnazjum. Nawet nie masz pojęcia jak wyczekuję tego momentu. To bagno, które się tam dzieje, obrzucanie się gównem o nic. Kasa. Masz iPhone, ciuchy, 14 par air maxów, bogatych rodziców- jesteś kimś! Tak właśnie ludzie ogłupiają się nawzajem. A gdzie tu jest dusza człowieka? Przywalona do ziemi kupą gówna (hmm to nie jest to samo?). Ludzie którzy podobno dorośleją tak naprawdę stają się jeszcze bardziej infantylni. 'Piękności' które żyją w swojej wyimaginowanej popularności otoczone przyjaciółkami, które gdy tylko się oddalą obrabiają dupę i wywlekają wszystko. Jestem dość przyjazną osobą i nie musiałam nigdy udawać ani fajnej ani żadnej innej. Od zawsze starałam się być sobą. Oczywiście niektórym to przeszkadzało ale ciemniejsza strona mojej osobowości zawsze potrafiła powiedzieć tym osobom parę słów prawdy. Jednak po ostatnich wydarzeniach muszę stwierdzić, że ludzie, którzy byli mi przyjaciółmi zmienili się. Ale nie na dobre. Z wartościowych i prawdziwych zamienili się w coś w rodzaju sieczki. Nic. Zero. Ach...Jeszcze tylko 3 miesiące i żegnam ich (mam nadzieję) na zawsze :)
    Co do bloga to mam nadzieję że będziesz go pisać!!
    http://wobecmysli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. 36 yrs old Research Assistant III Xerxes Shimwell, hailing from Quesnel enjoys watching movies like Melancholia and Pet. Took a trip to Historic Centre (Old Town) of Tallinn and drives a Ferrari 275 GTB/4. Idz do tej stronie

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy